sobota, 17 października 2015

Rozdział XXIV

Utrata kontroli nad sytuacją, nie oznacza porażki - Kylar


    Padłem na kolana. Nie mogłem jakoś wierzyć w to co się tu działo. Ja to zrobiłem? Nadal to robię? - Zadawałem sobie pytania. Kiedy spojrzałem na swoje ręce zauważyłem, że to one zadecydowały o obecnym wystroju otoczenia. Wszystko dookoła było już przykryte białym, puszystym śniegiem. Ściany, kolumny i inne elementy budynków zaczął pokrywać lód. Woda w fontannie zamarzła, a ja klęczałem chowając twarz w dłoniach. Byłem bezradny.
    Czas mijał. Nadal opierałem się na kolanach. Nie wiedziałem ile czasu minęło. Godzina? Kilkanaście minut? Może mniej. Nie potrafiłem się podnieść, byłem zbyt zszokowany aby cokolwiek zrobić.
- Kylar, co tu się dzieje? - usłyszałem głos Av.
Nie miałem sił by na nią spojrzeć i patrząc na jej buty wydukałem:
- Nie wiem.
- To nie jest jeden z twoich żartów prawda?
- Chyba nie - wzruszyłem ramionami.
- Możesz to jakoś naprawić? - koleżanka spytała spokojnie i ukucnęła aby znaleźć się na mojej wysokości.
- Nie wiem.
- Na litość boską! Co się stało? - potrząsnęła mną. O dziwo, w głosie miała troskę. - Sam to wszystko zrobiłeś? Nie sądzę, że zima od tak sobie przyszła pod koniec lata.
- Na prawdę nie wiem jak to się stało, chociaż przypuszczam, że jednak jest w tym coś z mojej winy. Mój pokój jest cały w lodzie.
Av chwyciła moją brodę tak abym na nią spojrzał. Utkwiłem wzrok w jej oczach. Błyszczały jak szmaragdy; głębokie i piękne jak zawsze. Widać, że ledwo co podniosła się z łóżka, bo jej włosy nie były zaplecione w warkocz.
Zrobiło mi się słabo.
- Av, zimno mi.
Poczułem, że opadam.

 - Ocknij się! Nie możesz mi tu tak mdleć! - słyszałem przez mgłę.
Powoli stwierdzałem co się właściwie stało. Ustalając fakty, doszedłem do wniosku, że leżę na śniegu, a Av mnie budzi.
- Kobieto, już nie śpię - mruknąłem to, co pierwsze przyszło mi do głowy.
- I dobrze bo inaczej bym cię zabiła! - odpowiedziała w żartach... Chyba.
- Co się stało? - spytałem zmieszany.
- Odleciałeś. To tyle. Nie było cię tu zaledwie dziesięć sekund.
Zauważyłem, że Indy biegnie w naszą stronę.
- Ja cię smolę! Ominęło mnie coś? - spytał zaskoczony patrząc to na mnie, to na Av.
- Nie, kompletnie nic - powiedziała sarkastycznie koleżanka.
- To w takim razie idę spać dalej - wzruszył ramionami i z powrotem zaczął kierować się w stronę świątyni. Dziewczyna szybko zablokowała mu drogę.
- Ty mówisz serio? Kurwa Indy! Pod koniec lata, w parę minut zrobiła się zima! Kylar mi tu zamarza, a ty nic!? JAK TY MOŻESZ TO WSZYSTKO TAK ZLEWAĆ!?
- Tak po prostu. Nie jest to wcale takie trudne.
- Młodzi uczniowie - zaczął Mistrz Fung, który jak zwykle pojawił się znikąd, ignorując sprzeczkę dwóch przyszłych smoków. - Czemu nie macie założonych czapek i szalików? - uśmiechnął się jakby powiedział zabawny dowcip.
- Mistrzu...nie wiem co ja zrobiłem.
- Kylarze spokojnie - przerwał mi. - Wiem, że to nie twoja wina. Nie musisz się tłumaczyć. Twoja moc staje się potężniejsza od ciebie, a ty tracisz nad nią kontrolę. Musisz ją opanować.
- Ale jak!? Przecież to już nie jest tajemnica, że nie nauczyłem się tego tutaj. Akloria mi to pokazała, ale nie mówiła nic o tak potężnej mocy!
- Ona sama nie była tego świadoma.
- A co jeśli byłam, staruszku! - usłyszałem kobiecy głos dobiegający zza moich pleców.
Tuż za nami stała Akloria i jej służący - Tekin, jeśli dobrze pamiętałem.
- Widzę, że postanowiłaś nas odwiedzić - przywitał ją kulturalnie Fung.
Av i Indy przyjęli postawę bojową, a ja z wielkim trudem zmusiłem się do podniesienia z ziemi.
- Kylar, teraz mnie posłuchaj. Miałam tego świadomość. Niestety nie spodziewałam się, że twoja moc zacznie działać samodzielnie.
- Czemu mi tego nie powiedziałaś!? Czego ty ode mnie chcesz!? - krzyczałem jej w twarz.
- Spokojnie. Chcę ci to wszystko wyjaśnić, ale świadkowie nieco mi to utrudniają.
- Czemu nie porwałaś mnie znowu, co?! - zadrwiłem.
W chwili gdy poczułem narastający gniew, zwykłe prószenie przerodziło się w śnieżycę.
- Opanuj swój umysł uczniu - rzekł mistrz Fung.
Wystrzeliłem lodowe sople prosto w Aklorię, a ta ledwo ich uniknęła.
- Kylar! Opanuj się! - krzyknął Indy.
- Nie powstrzymasz burzy! - odpowiedziała mu Akloria widząc moje poczynania.
Kiedy już stworzyłem lodowe ostrze, Mistrz położył mi rękę na ramieniu. Dotyk nauczyciela był jak wybudzenie z transu. Dopiero teraz zacząłem trzeźwo patrzeć na całą sytuację. Wszystko było wynikiem straconego przeze mnie panowania. Odwróciłem się od reszty i pobiegłem w stronę klasztoru szybko wtargnąwszy do sali. Przeszedłem parę kroków i usiadłem na schodkach, które prowadziły do innego pomieszczenia.
Pochyliłem się i usiłując uspokoić uczucia, ukryłem głowę między ramionami.
~ Już sobie idę, Kylar. Jak coś jestem niedaleko. Po prostu mnie wezwij.
~ Co chciałaś osiągnąć przychodząc tu?
~ Popsuliście mi plany - odpowiedział głos Aklorii. - Chcesz się dowiedzieć? Przyjdź.
Do sali weszli Indy, a zaraz po nim Av z Mistrzem Fungiem. Moi koledzy patrzyli się na mnie dziwnie, a nauczyciel miał wyraz twarzy, którego nie mogłem odczytać. Jego uśmiech mówił tak, jakby jednocześnie coś poszło po jego myśli, ale z innej strony nie wypaliło. Nieco skomplikowana sprawa.
     Wszyscy odpuścili mi pytania, chociaż po Av było widać, o dziwo, że się martwi.
     Nie wiedziałem co robić; zimno aktualnie zmniejszyło rozprzestrzenianie w moim ciele. Zacząłem medytować, a kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem lód, który dookoła mnie stworzył coś w rodzaju krzywej gwiazdy. Westchnąłem. Może lepiej dla innych, żebym się nie ruszał z miejsca? Parę razy próbowałem pozbyć się tego wszystkiego, ale nie mogłem. Trwałem w niewiedzy, czy nie umiem tego zatrzymać, czy po prostu nie wiem jak. Mistrz nie powiedział mi jak to odczarować, a zaczerpnięcie rozwiązań u Aklorii również było kiepskim pomysłem.
     Z nieprzyjemnych myśli wyrwała mnie Av, która właśnie znalazła się w pomieszczeniu. W głębi duszy ucieszyłem się, że mimo wszystko postanowiła mnie odwiedzić.
- Hej, chcesz pogadać? - spytała
spoglądając na oblodzoną podłogę.
- Mogę.
Koleżanka usiadła obok mnie na nie zamrożonej części podłoża.
- Wybacz, mogę ci tylko zaoferować lodowe krzesło. - Av prychnęła i wzruszyła ramionami. - Gdzie Indy?
- spytałem by przerwać ciszę.
- W swoim pokoju jak mniemam. Nie rozumiem go - westchnęła i utkwiła wzrok na swoich butach. - Jak takie coś może go nie obchodzić? Teraz będzie pewnie rozmyślał o swoim życiu mając wszystko gdzieś.
- Pokłóciliście się?
- Według mnie tak. On, pewnie w ogóle, nie widzi swojej winy i nie uważa, żeby istniał jakikolwiek problem.
- A myślałem, że to kobiety ciężko zrozumieć.
- Jak pobiegłeś, nie mogłam zrozumieć miny Aklorii - zmieniła temat. -Wyglądała na zadziwioną?
- Ona sobie wtedy tak po prostu poszła?
- Nie, pożyczyła szklankę cukru, bo jej do ciasta zabrakło.
- Ach, ten twój sarkazm.
- Chcieliśmy ją zaatakować, ale Mistrz Fung nas zatrzymał - powiedziała, a ja kiwnąłem głową. - W sumie to chciałam ci tylko oznajmić, że jeśli chcesz pogadać to przyjdź do mnie.
- Żeby zamrozić ci pokój?
- Oj no bez przesady, tam jest zdecydowanie cieplej. W sumie, to zauważyłam, że się uspokoiłeś. Śnieg przestał padać.
- Niestety czuję, że zimno w moim ciele powraca.



5 komentarzy:

  1. Jak zawsze suuuper :) Nastepnej notki tez mam sie spodxiewac za tydzien czy bedzie wczesniej? Aha i czy jak Indy stracilby kontrole nad swoja moca to Fung pytalby sie dlaczego nie sa posmarowani kremem do opalania i nie maja okularow przeciwslonacznych? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. :)
      Rozdziały żyją własnym życiem, także trzeba czuwać. (Tak serio to nie mam pojęcia.)
      A co do Mistrza Funga... Zapewne byłoby tak jak mówisz. Idąc tym tropem, gdyby Av nie umiała panować nad sobą to kobiety byłyby ucieszone, że im tak szybko schnie pranie. XD

      Usuń
  2. Indy mnie rozwala :D sama chciałabym mieć czasem tak konkretnie na wszystko wylane :D. Natomiast nie uszło mojej uwadze jakieś hmm...nie wiem czy można to już tak nazwać ale uczucie? Rozdział bardzo fajny, lekko się czyta ogólnie rzecz ujmując przyjemny dla oka czekam na 26? Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ;*~Wiki

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam mój błąd 25 rozdział :D Nie mogę się doczekać. Wszyscy absolutnie wszyscy autorzy tych tekstów mają ogromny potencjał ;*

    OdpowiedzUsuń