środa, 24 lutego 2016

Rozdział XXXV

Zaszczyt - Indy

     Mimo, że byliśmy pośrodku katastrofy związanej z końcem świata, zacząłem dostrzegać pozytywne treści w tych wszystkich wydarzeniach. Gdyby nie to, że Wuya zachciała zaatakować miejsce gdzie się uczyliśmy, nigdy nie spotkałbym jego. Mojego wzoru do naśladowania, mojego idola. Tyle słyszałem o poprzedniej czwórce i miałem nadzieję kiedyś ją spotkać. Nie sądziłem, że ten potężny i sławny wojownik jest tak blisko mnie.
- Ty jesteś mnichem Omim? - zapytałem głosem wręcz przepełnionym ciekawością. Wewnętrznie odczuwałem ogromną ekscytacje, ale lata treningów sprawiły, że nie miałem problemów z ukryciem wszystkich wewnętrznych odczuć.
- Masz rację, to ja - uśmiechnął się drapiąc po swojej łysej głowie. - Ale kim jesteś ty i co robisz w moim domu?
- Tak jak ty kiedyś, szkolę się na Smoka, ale musiałem szybko opuścić świątynię. Kilka godzin temu zostaliśmy zaatakowani przez Wuyę i jej kamienne stwory. Nie miałem innego wyjścia - tłumaczyłem się ze stoickim spokojem.
- Wuya znowu się pojawiła? To niemożliwe! Przecież ją pokonaliśmy! - Widać było, że Omi się zaniepokoił. Zignorował też fakt, że jestem przypadkowym obcym, który trafił do miejsca, w którym mieszkał Smok Wody. Usiadł obok mnie na kanapie i patrząc w przestrzeń, poprosił:
- Opowiedz mi, co się teraz dzieje w świątyni.
- No to wypadałoby zacząć od początku. Pozwól, że Ci się przedstawię. - Zacząłem dość teatralnie. - Nazywam się Indy Shen i wielkim dla mnie zaszczytem jest, że mogłem cię poznać - powiedziałem, a ten uśmiechnął się do mnie i skinieniem dłoni przekazał abym kontynuował. - Pochodzę z pewnej chińskiej wioski, która przed laty została spalona przez naszego władcę. Wszyscy ludzie, którzy mnie otaczali zginęli, a ja musiałem uciekać by się ocalić. Na szczęście udało mi się przeżyć, co widać, - nie mogłem się powstrzymać i zachichotałem - ale przez długi czas wędrowałem i nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca. Wreszcie dotarłem do świątyni gdzie rozpoczęłem szkolenie. Zostałem przyjęty na ucznia i razem z Kylarem i Av założyliśmy drużynę. - Omi uważnie słuchał każdego wypowiedzianegi przeze mnie słowa. Starałem się dostrzec czy go nie zanudzam, ale nie dostrzegłem żadnych wskazujących na to objawów. - Idąc w ślady poprzedniej, wielkiej czwórki, uczymy się panować nad siłami żywiołów. Av jest jedyną dziewczyną i uczy się posługiwać wiatrem, natomiast Kylar uczy się panowania nad wodą, tak jak ty. Mnie przypadła władza nad ogniem. Ciekawą sprawą jest fakt, że w naszej grupie nie mamy czwartego wojownika, który władałby ziemią. Mistrz Fung nie chce nam powiedzieć, dlaczego nie ma z nami czwartego wojownika.
- A co z przeciwnikami? Z kim mieliście do czynienia?
- Najpierw poznaliśmy Jacka Spicera, którego na pewno pamiętasz i z nim toczymy ciągłe spory o Shen Gong Wu. Poznaliśmy też czarownicę Wuyę, która niedawno znów odzyskała ciało i zaczęła snuć kolejne plany na podbój świata.
- Gdzie są teraz twoi przyjaciele?
- Av i Kylar zostali aby walczyć, a ja uciekłem i bardzo tego żałuję. Może nie mieliśmy idealnych relacji, ale w końcu są moimi jedynymi przyjaciółmi. A teraz Bóg jeden wie co się z nimi dzieje - wszystko powiedziałem jednym tchem, bez żadnych emocj w głosie. Jestem pewien, że moje słowa brzmiały bardzo sztucznie. - Po kilku godzinach ucieczki znalazłem twoją chatkę i wszedłem do niej, bo musiałem odpocząć. Wybacz, że wtargnąłem na twoją prywatność, ale myślałem że dom jest opuszczony. - Tymi słowami skończyłem swoją opowieść.
-Nie ma sprawy, cieszę się, że mogłem ci pomóc, Indy - powiedział Omi bez żadnego zbędnego komentarza dotyczącego mojej historii.
     Chwilę siedzieliśmy w milczeniu, każdy pogrążony w swoich myślach. Po kilku minutach mój ciekawy wszystkiego towarzysz przerwał ciszę.
- Wspominałeś coś o Mistrzu Fungu... Szkoli was?
- Dokładnie tak. Ma już swoje lata, ale w całej świątyni nie ma osoby mądrzejszej od niego.
- Jeżeli to on się wami zajmuje to z pewnością staniecie tak potężni jak ja! To znaczy my! - powiedział i nerwowo zaczął rozglądać się po pokoju. - A co z Dojo? - zmienił temat.
- Dojo… On trzyma się całkiem dobrze, jak na smoka - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Opowiedz mi może trochę o swoich przyjaciołach, o tej dziewczynie najpierw - zagaił. Nie byłem przyzwyczajony do długich rozmów z kimkolwiek, ale widziałem jak Omi z przyjemnością chłonie każde wypowiedziane przeze mnie słowo. Domyśliłem się, że doskwierał mu brak towarzystwa.
- Av… - zamyśliłem się przez chwilę. - Nie dość, że jest opryskliwa i  ma cięty język, to nieźle potrafi przywalić kiedy się ją zdenerwuje. Umie walczyć, trzeba przyznać, chociaż ma problemy ze swoim żywiołem. W wolnym czasie lubię ją denerwować - powiedziałem i zachichotałem przypominając sobie naszą ostatnią kłótnię.
- A Kylar? Jak walczy? - spytał mój niski przyjaciel. Z pewnością go to interesowało, bo Kylar miał taki sam żywioł co on.
-Wszyscy jesteśmy na tym samym poziomie, ale on jest po przejściach. Ostatnio zachowuje się dość dziwnie, ale widać, że nieźle idzie mu panowanie nad wodą. A tak to zawsze wszystkim chce pomóc i widać, że przykłada się do szukania Shen Gong Wu. Tak ogólnie to dobry z niego kumpel - podsumowałem, a Omi się do mnie uśmiechnął. Domyśliłem się, że chciałby podtrzymać rozmowę, ale brakowało mu pytań, dlatego licząc, że Smok Wody mnie zrozumie, zacząłem kolejny temat.
- Mam jeszcze jedną dziwną sprawę, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że bardzo dziwną. Jest związana z niejakim Billem...
- Delboa?! Billem Delboa? - przerwał mi z przerażeniem w oczach. - Gdy uciekłem od wszystkich poznałem właśnie jego - powiedział podniesionym głosem.
- Nie sądziłem, że możesz mieć z nim coś wspólnego. Porozmawiajmy o nim, może będziesz w stanie mi pomóc - z nadzieją spojrzałem w jego małe oczy, a ten z grobową miną kiwnął głową.
     Wtajemniczenie Omiego we wszystkie sprawy związane z tym szatańskim trójkątem zajęło trochę czasu. Wszystko było dość skomplikowane, ale wydawało się, że Omi jest takim samym intelektualistą co ja i wszystko z łatwością zrozumiał.
- No to mamy poważny problem przyjacielu…  - Omi opuszkiem kciuka pogłaskał swoją brodę. - Tylko jak go teraz rozwiązać?
- Może byśmy wrócili do świątyni i spróbowali poszukać jakichś śladów? - zapytałem.
- Nie mamy szans we dwoje - słusznie stwierdził. - Masa przebrzydłych golemów i wojowników tej wiedźmy. Co z Mistrzem Fungiem? Mógłby nam pomóc?
- Nie mam pojęcia gdzie się udał, ale Wuya z pewnością wysłała za nim list gończy.
- Ciężka sprawa… Najpierw coś zjedzmy i zastanówmy się co robić -  zaproponował Chińczyk.
- Naturalnie - odparłem z uśmiechem. Mój żołądek już dawno zdążył zapomnieć o zjedzonej rybie.
     Bardzo miło nam się rozmawiało. Omi nie zadawał żadnych zbędnych pytań na temat Billa i nie doszukiwał się niczego, co chciałbym ukryć. Odkryłem, że jesteśmy tacy sami i oznajmiłem mu to przy śniadaniu. Śmialiśmy się z tego pijąc bawarkę. Po posiłku zaczęliśmy rozmawiać o naszych zdolnościach. Mimo tego, że nasze żywioły były przeciwstawne, dostałem kilka cennych rad dotyczących walki.
     Jedną z form wspólnego spędzania czasu było przygotowywanie się do nieuniknionej walki poprzez medytację. Kiedy raz siedzieliśmy tak do późnego wieczora, z transu wyprowadził nas grzmot, który uderzył niedaleko domku Omiego. Szybko udaliśmy się przed dom. Widok otoczenia w zielonej poświacie sprawił, że od razu wiedzieliśmy co należy zrobić.
- No to co przyjacielu, ruszamy w drogę - powiedział Omi.
- Tak jest, ruszamy - odpowiedziałem.
     Ruszyliśmy prosto w ogromną, zieloną burzę.

______
Indy spotkał bratnią duszę i razem idą siać zamęt w zamęcie końca świata...:)



5 komentarzy:

  1. Hehe może Indy zostanie bohaterem XD? Trochę krótko jak na was ale może mi się tylko tak wydaje? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Może. XD

      Naprawdę jeśli chodzi o długość rozdziału to zależy od wielu rzeczy. Pomysłów, fabuły, osoby, która go pisze itd. I na blogu są chyba krótsze rozdziały, z tego co kojarzę... :')

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mi się bardzo podobał w sumie mimo tego, że za dużo się tak naprawdę nie działo to cały czas czytałam z zaciekawieniem :D pozdrawiam ~Miśka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakies problemy z nastepnym wpisem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delikatne i drobne. Jestem świadoma, że dawno nie było nowego rozdziału, ale natłok obowiązków sprawia, że nie mam czasu zabrać się za cokolwiek dotyczące bloga. Moi towarzysze wspierają jak mogą, ale niestety nie załatwią mi Piasku Czasu. ;-; Nie wiem kiedy zawita kolejny rozdział.

      Usuń