wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział VII

Coś za coś - Indy

Środa. Aktualnie było południe. "Słońce napierdala jak opętane" - jak to powiedziała nasza koleżanka Av. Wszyscy ucięli sobie popołudniową drzemkę z której obudził nas nasz kochany mistrz Fung.
- Macie przed sobą ciężkie zadanie. Musicie odzyskać wszystkie Wu jakie straciliśmy w ostatnim pojedynku. Niestety, Dojo wyczuł jeszcze jedno. Może przy odrobinie szczęścia uda się spotkać Jacka i Wuyę, więc ruszajcie w drogę!
- A gdzie dokładnie znajduje się to Wu? - spytał zaskoczony Kylar.
- Gdzieś w północnej części doliny Nilu - odezwał się Dojo powiększając swoje rozmiary.
- To co, w drogę! - odezwała się Av dość podekscytowana.
- Ale mamy tylko lustro i to wszystko - odrzekł zgnębionym głosem Kylar.
- Narzekacie tylko - rzuciłem na jednym tchu w głębokim zamyśleniu wsiadając na Doja.
- Ten jak zawsze spokojna duszyczka - warknęła sarkastycznie Av.
Gdyby wzrok potrafił zabijać byłoby już po mnie.
- Indy ma rację. Zawsze znajdzie się sposób na wygraną - powiedział Mistrz odchodząc.
Po godzinie lotu, podczas ziewania wleciała mi mucha do gardła. Zakrztusiłem się, a Av powiedziała:
- Muchą się zadławiłeś? Idiota - razem z Kylarem trochę pochichotali. Poprawiając strój odrzekłem:
- Mmm... Mucha zawsze jakieś dodatkowe białko i energia.
Zdziwiona Av mruknęła coś pod nosem.
- No i jesteśmy dzieciaki na miejscu! - odparł Dojo.
- Myślałem ze większego upału nie będzie... a jednak - powiedział Kylar patrząc na słońce i bezchmurne niebo.
- Bez przeciągania... Chodźmy szukać tego Shen Gong Wu - powiedział Dojo ruszając w stronę dziwnych kamyków.
Odszedłem wzdłuż potoczku dopływającego do Nilu, a Av i Kylar poszli do lasku. Po pewnym czasie usłyszeliśmy wołanie:
- Hej dzieciaki znalazłem Wu!
Był to Dojo skaczący wokół kamienia. Na którym leżało jakieś płótno.
- Co to za prześcieradło?
- Jest to Pelerynka Niewidka - odrzekła z uśmiechem Av.
- Głupota! To jest Opończa Cieni. Po założeniu jej stajecie się niewidzialnymi.
- To tak jak pelerynka niewidka z Harry’ego Pottera! - wtrąciła Av z tonacja uznająca jej prawdę.
- Może i tak. Nie znam się na tym - zakończył smok.
W tym samym momencie kiedy już miałem podnieść Shen Gong Wu usłyszałem odgłosy śmigieł i od razu zrozumiałem ze nie tylko my chcemy zdobyć to Wu.
- No proszę, proszę! Kogo moje piękne oczy widzą? Naszych wielkich przegranych! - zaśmiał się szyderczo. - Będziecie walczyć patykami i kamieniami? Spicer położył rękę na Wu i bardzo się zadziwił, gdyż miał pojedynek z Dojo.
- Co to ma znaczyć!? No proszę! Pan smok zapragnął wziąć udział w pojedynku? Nie ma sprawy! A żeby było fair będziemy walczyć bez Shen Gong Wu. Kto pierwszy wskoczy na sama górę wodospadów wygrywa!
- Zgoda - odpowiedział Dojo ze spokojem, ale dość zadziornie.
- Gong Yi Tanpai! (COŚ TAM TAPCZAN - dopisek autora)
Wykrzyknęli razem i momentalnie ze spokojnej rzeki zrobiły się trzy ogromne wodospady, jeden na drugim. Startowali z dwóch śliskich kamieni.
Dojo rzucił się momentalnie na najbliższy kamień i ślizgając się jak wąż i zdobył nad Jackiem lekką przewagę. Spicer także radził sobie świetnie i jak konik polny skakał po kamulcach. Jego strata nieznacznie malała. Po chwili Dojo został w czerwonej poświacie rzucony do wody, ale szybko się pozbierał. Przy drugim ataku rzuciliśmy Dojo Odwracające Lustro i czerwony promień odbił się trafiając w Jacka, że ten poleciał na ścianę i spadł na sam dół. Smok szybko dopełzł do Opończy Cieni,
- Tak! wygraliśmy ten pojedynek! -  krzyczała z radości Av.
- Wygrałem! To takie wzruszające! - odpowiedział ocierając łezki.
Jack z miną zbitego Muminka wzniósł się w powietrze i dorzucił przez ramię:
- Czeka was jeszcze jedna niespodzianka!
Pozostawili po sobie dwa Shen Gong Wu i masę Jackbotów z którymi zaraz zaczęliśmy walczyć. W pewnym momencie roboty wystrzeliły pociski, które po uderzeniu w ziemię wybuchły. Odrzuciło to naszą trójkę na różne strony. Ocknąłem się po jakimś czasie i rozejrzałem. Av rozglądała się na boki.
- Indy! Kylara nie ma!
Spojrzałem w górę i ujrzałem odlatującego Spicera wraz z botami. Tylko, że dwóch trzymało Kylara.
- Av, tam jest! Musimy za nimi lecieć!
- Kylar za Wu? To nie jest dobry deal.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz